poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kochani! :3

Bardzo przepraszam Was za taką długą nieobecność i brak kontaktu z Wami, ale jest to spowodowane tym iż miałam remont, brak internetu, jedynie gg w komórce miałam :< A potem pojechałam do Anglii, no i tak jakoś.. Dopiero wróciłam, jest fajnie :) Nowa notka niedługo, już prawie napisana jest! :) Postaram się ogarnąć wszystkie nowości itd. ;>
Pozdrawiam :)

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 2

Tym razem nic nie napiszę, zapraszam na rozdział ;_; <3

Rozdział 2

W niedzielę dziewczyny przystąpiły do realizacji swojego planu. Zaraz po śniadaniu wybiegły zdeterminowane do Pokoju Wspólnego Grfonów. W małym pokoju, w dormitorium Gryfonek z siódmego rocznika panował istny chaos. Przed toaletką i na meblu leżała masa różnych przyrządów kosmetycznych, tych ze świata mugoli jak i czarodziei. Prostownice, lokówki, tusze do rzęs i niezliczona ilość cienki do powiek walały się wszędzie w promieniu trzech metrów. Na łóżku piętrzył się stos ubrań, który ciągle się powiększał. Co kilka minut lądowało na nim kilkanaście par spodni, bluzek, spódniczek i sweterków. Hermiona nawet nie pamiętała, że miała tyle ubrań, przecież nawet części z nich nie brała. Pomyślała, że to pewnie ingerencja jej kochanej, opiekuńczej mamy. . Wzróciła uwagę na czarno-białą, obcisłą spódnicę. Miała ona proste linie, które biegły w pionie. Chwyciła ją dłońmi i przyjrzała się jej dokładniej. Ginny także dokładnie zmierzyła wzrokiem spódniczkę.
- To jest to! - krzyknęła, zdeterminowana do dalszej pracy.
Kazała brązowowłosej ubrań ową spódniczkę, rażące po oczach żółte vansy i biało-żółto-czarną koszulkę, z czarnym kołnierzykiem wysadzanym kilkoma złotymi ćwiekami. Nie tylko styl Hermiona postanowiła w sobie zmienić. Również wygląd. Z długich, aż do łopatek włosów, obcięły spory kawałek. Miała je teraz do ramion. Nie było śladu żadnych loków i sprężynek, miała je delikatnie pofalowane, nic więcej. Grzywka, którą zawsze zaczesywała albo spinała, zdobiła teraz jej czoło. Była prosta jak drut i dodawała jej uroku. Zdecydowanie wzmocniły makijaż. Hermiona miała mocno pomalowane rzęsy, średniej grubości kreski zrobione eyelinerem, pomalowane różowym błyszczykiem usta i idealnie wydepilowane brwi. Wyglądała jak jedna z tych dziewczyn, które były na okładkach magicznych czasopism, typu: Czarodziejski Tydzień, Czarownice na topie i Modny Świat Magii. Ginny patrzała na nią i stwierdziła, że jej metamorfoza wyszła znakomicie. Rudowłosa też ładnie wyglądała. Swoje długie włosy spięła w koczka. Założyła dżinsowe spodenki z wysokim stanem, kremowy sweterek z czarnym krzyżem, wokół którego były przyszyte złote guziczki. Miał lekko wysunięty tył. Na nogi ubrała niebieskie, niskie conversy. Była mocno umalowana. Miała podkreślone rzęsy, grube kreski, cienie do powiek w kolorze niebieskim, usta pomalowane brzoskwioniowym błyszczykiem i na policzkach trochę różu.
- To teraz, Hermiono, chodźmy na śniadanie. Wywołajmy trochę zamieszania - uśmiechnęła się dziarsko i pociągnęła zakłopotaną Granger na dół. Hermiona pisnęła cichutko i na jej policzkach wyszedł obfity rumieniec. Głupio się czuła tak wystrojona, zawsze była skromna i wystarczyło jej, że założyła na siebie najwzyklejszy sweterek i jakieś dżinsy. Nie przyzwyczaiła się jeszcze do swojego nowego wyglądu. Była lekko zawstydzona. Myślała o tym jak przyjmie ją tak reszta. Wyśmieje? Szczerze mówiąc, czuła się trochę jak przebieraniec z cyrku. Kolorowe fatałaszki, makijaż.. A zresztą, Ślizgoni uwielbiali się z niej wyśmiewać, z byle jakiego powodu. Zastanawiała się czy jej metamorfoza nie będzie powodem masy docinek, żartów i chichotów z ich strony. Z trzęsącymi się nogami zeszła ze schodów, z damskiego dormitorium i stanęła w Pokoju Wspólnym. Oczy wszystkich zwróciły się ku niej. Męska część zaczęła gwizdać i krzyczeć za nią różne teksty. Za to część płci pięknej mierzyła ją wzrokiem i komentowała jej przemianę. Hermiona lekko speszona wtuliła się w rękę Ginny, która powiedziała jej, żeby się nie przejmowała.
- To że Cię komentują znaczy, że po prostu zazdroszczą. Olej je, spójrz teraz ile chłopaków możesz mieć! No, działaj - rudowłosa popchnęła swoją towarzyszkę do przodu, akurat zza zakrętu wychodził przystojny blondyn, Draco Malfoy. Granger z piskiem wpadła na niego.
- No, no. Granger, który już raz na mnie wpadasz? - powiedział Ślizgon, łapiąc ją w tali i przyciągając do siebie. Na jego ustach zakwitł ten ironiczny uśmieszek. Zmierzył Hermionę stalowym spojrzeniem - Ładnie wyglądasz, czyżby ta metamorfoza dla mnie? - zaśmiał się.
Serce Hermiony przyśpieszyło, na policzki wyszedł rumieniec. Nagle usłyszeli piskliwy krzyk:
- Dracuś! - była to Pansy, Ślizgona i założycielka klubu fanów Malfoy`a. Miała na sobie różową koszulę z długimi rękawami, zielonkawe spodnie i vansy w różnokolorowe plamki, jakby je ktoś pobrudził farbą. Swoje krótkie, ciemne włosy miała zawsze idealnie wymodelowane, a bez makijażu na twarzy nie widziano jej od końca trzeciego roku. Nie była za inteligentną dziewczyną, większość chłopców leciało na nią za ładną twarzyczkę i duże.. Oczy. Na twarzy obecnie miała grymas, a z jej oczu grzmiały pioruny. Najwidoczniej nie była zadowolona, że jej ukochany "Dracuś" trzyma w objęciach jakąś Gryfonkę, a na dodatek - szlamę. Odepchnęła Hermionę i zmierzyła ją wzrokiem. W jej oczach zapłonęły ogniki zazdrości i chęć rywalizacji. Wyciągnęła ręce ku blondynowi i powiesiła się mu na szyi.
- Draaaacuś.. - jęknęła, robiąc słodki dzióbek - Co ty tutaj robisz z TAKIM towarzystwem? Chodź, podobno Zabini chce nam coś pokazać - pociągnęła chłopaka za rękę w stronę lochów wychowanków z domu węża.
~*~
- Draco, co to do jasnej cholery miało być?! A jakby twój tata się dowiedział, że kręcisz z szlamą? Przecież i tak wybrali mnie na twoją żonę, więc sobie uważaj.. Ciekawe, co zrobiłby twój ojciec jakby się dowiedział - uśmiechnęła się perfidnie.
- I tak mu nie powiesz - warknął, chwytając ją za nadgarstki - Nie zrobisz tego! - przygwoździł ją do ściany.
- Nie zrobię jeśli mi coś dasz.. - powiedziała mu do ucha.
- Czego chcesz?
- Pocałuj mnie - szepnęła cicho, a jego wargi wpiły się w jej. Zaczął ją zachłannie całować. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek i mruczała zadowolona.
~*~
Brązowowłosa Gryfonka szła przez resztą drogi zamyślona. Nie miała pojęcia, co się z nią działo. Na sam widok tego Ślizgona wpadała w szał, robiło się jej gorąco, a serce zaczynało szybciej bić. Nie umiała odpowiedzieć żadnej ciętej riposty, na korytarzu podziwiała go wśród innych domowników zielonego domu. Na śniadaniach, obiadach i kolacjach szukała go wzrokiem, a jak go już znalazła to wpatrywała się w niego godzinami. Raz zasiedziała się godzinę na obiedzie i spóźniła się na spotkanie z Ginny i Luną, bo zapatrzyła się w przystojnego blondyna. Na lekcjach ze Ślizgonami przyłapywała się na rzucanych ukradkiem spojrzeniach na niego, ostatnio nawet jej rozkojarzenie zauważył Snape, który ochoczo z tego skorzystał i postanowił odebrać Gryfonom piętnaście punktów. Oczywiście, nie odbyło się bez chichotów i docinek Ślizgonów. Tym samym Snape pozbawił ich jedynie pięć punktów! Głupek, kretyn, niesprawiedliwy nauczyciel, który faworyzuje swoich podopiecznych. Hermiona była pewna, że gdyby nie padło kilka przekleństw, w ogóle nie ruszyłby ich. Na Wróżbiarstwie wywróżyła sobie, że jej życie na następne dwa miesiące obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Czyżby chodziło o Malfoy`a? Z zamyśleń wyrwał ją zdenerwowany głos rudowłosej przyjaciółki:
- Hermiono! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - powiedziała, chwytając się za boki i patrząc na nią spod brwi.
- T-tak, oczywiście! - brązowowłosa poczochrała sobie włosy z dezaprobatą.
- Hmm, ostatnio wydajesz mi się coś dziwnie rozkojarzona.. Czyżby Draco? - zapytała wrednie chichocząc.
- Coś ty, nigdy! O patrz, Luna, Harry i Ron! Chodźmy do nich - powiedziała gdy weszła do Wielkiej Sali i zauważyła przy stole Gryfonów swoich przyjaciół. Pociągnęła Ginny i przysiadły się do nich. Luna przez ten tydzień chorowała w Skrzydle Szpitalnym z powodu zatrucia na uczcie powitalnej*. Odwiedziły ją kilka razy, Luna bardzo się przez te wakacje zmieniła. Swój rozmarzony wzrok zamieniła w pełne ekscytacji  spojrzenie, zawsze roztrzepane włosy były teraz ładnie ułożone i... Były niebieskie!
- Luna, coś ty zrobiła z włosami?! - krzyknęła zdziwiona Ginny.
- Pofarbowałam bibułą, nie martwcie się, zejdzie po jednym myciu - zaśmiała się dawna blondynka.
Nie tylko kolor włosów się w niej zmienił. Całkowicie porzuciła stary styl, przed nimi stała nowa, elegancka i modna Lovegood. Miała na sobie żółte vansy, czarną luźną bluzkę z krótkim rękawkiem i białym napisem "58" oraz ciemne dżinsowe spodenki z wysokim stanem. Posiedziała jeszcze moment z swoimi przyjaciółmi i poszła do stołu swojego domu, do Ravenclawu**. Reszta dnia minęła im na przygotowaniach na zajęcia w poniedziałek, rozmowach i zabawach. Wszyscy poszli zmęczeni, ale zadowoleni spać.

Także tego, napisałam. Krótki, nudny jak flaki z olejem i zupełnie nie wnoszący (prawie!) nic do następnych wydarzeń. Z pięć racy zmieniałam w tym rozdziale niektóre scenki, bo nagle przychodził mi do głowy jakiś nowy pomysł, a potem to nie pasowało i to, i zmieniałam. Dzisiaj wyjeżdżam, nowa notka będzie dopiero po tym tygodniu ;> Raz jeszcze miłych wakacji, wszystkie blogi i nowości obejrzę jak wrócę ♥


* - nie mam pojęcia czy "uczta powitalna" powinna być pisana z dużej, wydaje mi się, że nazwa własna to nie jest, ale jeśli się mylę to bardzo przepraszam za błąd :)
** - za to tutaj miałam "małe" trudności z odmianą, nie wiem czy forma jest poprawna i czy w ogóle można to odmieniać.. raz jeszcze przepraszam za kolejny błąd, jeśli on w ogóle jest. 

piątek, 12 lipca 2013

Ogłoszenie.

Cześć,
chciałabym Was poinformować, że nie mam pojęcia kiedy będzie następna notka. Mam napisaną połowę, tylko tyle. W poniedziałek wyjeżdżam, może uda mi się skończyć. Jeśli nie to pewnie będzie w kolejnym tygodniu. Chodzi o to, że są wakacje. Nie siedzę przed komputerem, w domu nie ma mnie między godzinami 12-21/22. Wiem, że zaniedbuję bloga, ale wakacje to też czas na odpoczynek :)
Miłych wakacji! :3

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 1

Jestem tak bardzo szczęśliwa, że wchodzicie i czytacie tego bloga!
Naprawdę, nawet nie macie pojęcia jak bardzo się ucieszyłam z dwóch pierwszych komentarzy, dziękuję Wam, Księżniczko Czystej Krwi (Pure) i LaFinDeLaVie! :) To tak bardzo motywuje do dalszego pisania, jejku, tak strasznie, strasznie dziękuję! <3
Rozdział pierwszy chciałam dodać trochę szybciej, ale kilka spraw w realnym życiu się skomplikowało i nie miałam na nic siły. Ale teraz jest okej :) Dodałam muzykę, aż siedemdziesiąt piosenek do przesłuchania! Nie wiem komu się to spodoba, bo muzyka jest w moim stylu. Jest to heavy metal, rock i blues. Może komuś się spodoba ta muzyka :D
+ bardzo dziękuję za ponad 100 wejść! <3
Podziękowania dla każdego kto choć raz był na moim blogu:
[ kliknij, aby powiększyć (na obrazek) ]


Tutaj jeszcze na podziękowania załapała się jedna osoba. Dodaję osobny, ale nie myślcie, że to specjalnie dla kogoś, bardzo Wam dziękuję wszystkim trzem jednakowo! <3
[ kliknij na obrazek, aby powiększyć ]

A teraz,
zapraszam Was na rozdział! ~~ :3


Rozdział 1

Hermiona delikatnie uniosła powieki i rozejrzała się po dormitorium. Była sobota, tydzień po rozpoczęciu szkoły. Dumbledore postanowił, że na rozpoczęcie roku szkolnego zorganizuje dla klas 3-7 wyjście do wioski zamieszkanej w całości przez czarodziei, Hogsmeade. Umówiła się z Ginny na wyjście o 12. Spojrzała na zegarek, wpół do jedenastej. Chwyciła kosmetyczkę i udała się do łazienki. Żadnej z jej współlokatorek nie było więc miała dostęp do łazienki na ile się jej chce. Spojrzała w lustro. Jej włosy sterczały na wszystkie strony. Pomyślała, że potem się nimi zajmie, a najpierw się szybko wykąpie. Wzięła szybki prysznic i zajęła się poskramianiem swoich, żyjących własnym życiem, włosów. Efekt końcowy nie był zadowalający, ale przynajmniej znośny. Westchnęła i spięła je w koczka. Było o wiele lepiej. Umyła zęby i delikatnie podkreśliła swoje rzęsy czarną maskarą. Wyszła z łazienki i otworzyła jeszcze nierozpakowany kufer w poszukiwaniu ubrań. Wyjęła różową koszulkę z czarnym kołnierzykiem, jasne dżinsy z porwanym na jednej nogawce materiale przy kolanie, jasne brązowe botki z odkrytymi palcami, których obramowanie było o kilka odcieni brązu ciemniejsze. Ubrała się w to i przejrzała w lustrze. Czegoś jej brakowało.. Chwyciła brązową małą torebkę na długim ramiączku z białymi kropkami. Uśmiechnęła się do siebie i gotowa zeszła na dół. Była 11:45, a Ginny już czekała na nią w Pokoju Wspólnym Gryfonów. Ginny miała na sobie szarą koszulę z rękawem 3/4, trochę ciemniejszego koloru niż koszula szary komin na szyi, czarne legginsy z białymi krzyżami i czarne dłuższe buty, martensy. Włosy zostawiła rozpuszczone. Była delikatnie i subtelnie pomalowana. Wyglądała prześlicznie, a chłopcy na korytarzu ciągle się za nią oglądali. Dziewczyny postanowiły, że najpierw udadzą się do Pubu pod Trzema Miotłami na kufel kremowego piwa. Kiedy wyszły na błonie było czuć, że zbliża się powoli zimna zima, a ciepłe dni odchodzą. Wierzba Bijąca zmieniła kolor swoich liści na rdzawo rudy, a drzewa w Zakazanym Lesie powoli przybierały pozostałe jesienne barwy. Dziewczyny rozmawiały zawzięcie na temat ostatnich dni w szkole i dzieliły się emocjami na temat rozpoczęcia kolejnego roku, obgadywały nauczycieli i nawet nie zauważyły, że zbliżają się do grupki Ślizgonów, w której stał Draco Malfoy. Hermiona, która zagadała się z Ginny, nawet nie zwróciła uwagi, że oni tam stoją i wpadła wprost na Malfoya. Reszta Ślizgonów zaczęła chichotać.
- Granger, nie wiedziałam, że lecisz na Draco - zachichotała Pansy, która od kilku lat próbowała, ale bez skutku, podbić tego blondyna z niebieskimi, mroźnymi oczami i aroganckim zachowaniu. Pansy, jak przystało na słodkiego pustaczka, od stóp do głów była prawie cała różowa. Aż się od niej kleiło. Różowe legginsy, różowe buty na obcasie i jedyna w tym całym zestawie, biała luźna bluzka. Na twarzy różowy makijaż: różowe powieki, różowe policzki i usta. Nawet paznokcie miała różowe. 
- Zamknij się, Pansy - warknął młodzieniec - Nic ci nie jest? - zapytał się Hermiony. Gryfonka była w szoku, zawsze wredny i arogancki dla niej, wyzywał ją od szlam, a teraz zapytał czy nic jej nie jest! Otworzyła usta zdziwiona i pokiwała lekko głową. 
- To dobrze, Hermiono. Życzę miłej zabawy w Hogsmeade - powiedział i pocałował jej rękę, a potem odszedł do swoich znajomych. Hermiona stała jak wryta i patrzała na rękę, na której ten przystojny blondyn złożył pocałunek. Z zamyśleń wyrwał ją cichy głos Ginny:
- Hermiono, co to miało być? 
- Nie mam pojęcia, Ginny. Pewnie kolejny żart Dracona, nie zamierzam się tym przejmować. Chodźmy! - powiedziała brązowowłosa, choć w myślach łudziło się, że jest inaczej. Draco był przystojny, każda dziewczyna zachwycała się tym Ślizgonem. Dziewczyna postanowiła się nie przejmować nim, a skupić na zakupach. Kto wie co chodzi po głowie dla tego idioty? A jej na pewno nie zdobędzie!
~*~
Dziewczyny już od kilku godzin chodziły po wiosce i zaglądały do nowych sklepów. Obie były obładowane siatkami z zakupami, nogi bolały je od chodzenia i brakowało im sił, aby to wszystko unieść. 
- Hermiono, a może zajdziemy na moment do Trzech Mioteł? Jestem głodna, zmęczona i lekko zmarznięta.
- Nie ma sprawy, chodźmy - zgodziła się Hermiona, która sama o tym myślała.
Kiedy weszły do gospody zobaczyły Harry`ego i Rona, którzy siedzieli przy stoliku z masą pustych kufli po kremowym piwie. Usiadły obok nich i spojrzały na nich z politowaniem.
- Jesteście pijani.. Jak chcecie wrócić do Hogwartu? - zapytała Hermiona.
- Nie mam *khik* .. Pojęcia.. *khik* - odpowiedział jej Ron.
- Ginny, oni są jacyś chorzy! Odeślijmy te zakupy za pomocą magii i pomóżmy im wstać i dojść do do Hogwatu, dobra? - jęknęła dziewczyna.
- Nie ma problemu - rudowłosa za pomocą różdżki odesłała pakunki do pokoi i wzięła się za Harry`ego. Pomogła mu wstać i poprowadziła ku drzwi. To samo zrobiła Hermiona z Ronem. Było ciężko im iść z ciężkimi i pijanymi chłopcami, którzy co kilka kroków potykali się albo chcieli wracać na jeszcze jedno piwko. Dziewczyny kategorycznie zabroniły im wracania się do Trzech Mioteł i prowadziły ich dalej.
- Wiesz co, Hermiono? Jak przyjdziemy to może lepiej zanieśmy ich do pani Pomfrey, co? On się chyba zaraz zrzyga.. - jęknęła, obrzydzona.
~*~
Dziewczyny jakoś dowlokły pijanych chłopców i podprowadziły ich do Skrzydła Szpitalnego. Pani Pomrey krzywo spojrzała na zataczających się i czkających Gryfonów, po czym kazała im usiąść na łóżkach.
- Wy, młodzież, w ogóle nie macie rozumu. Tylko pić i pić, ech. Proszę, biedaczku - wlała do buzi Rona jakiś zielony, nieciekawie pachnący eliksir. Chłopak skrzywił się i zrobił się lekko żółtawy na twarzy. Ten sam czarodziejski napój dała dla Harry`ego. U niego objawy były podobne jak u Rona, również był cały żółty. Pomrey dała im koce i poduszki i kazała się położyć na kilka godzin. Poprosiła też dziewczyny o wyjście.
- Nie martwcie się, skarbeńki. Jak poczują się lepiej to wyjdą. Możecie już wyjść, do widzenia! - uśmiechnęła się miło pielęgniarka.
- Do widzenia - mruknęła Hermiona i poszła za rudowłosą.
~*~
Dziewczyny szły korytarzem kiedy nagle Ginny się przypomniała, że obiecała swojemu koledze z kolonii, że oprowadzi go po zamku. Pożegnała się z przyjaciółką  i pobiegła na umówione miejsce. Hermiona postanowiła, że lekko się odświeży. Czuła, że lekko daje od niej alkoholem. Przyśpieszyła kroku, bo chciała jak najszybciej pozbyć się nieprzyjemnego zapachu z siebie. Kiedy wychodziła zza zakrętu wpadła na kogoś i uderzyła głową o twardą powierzchnię męskiego, wysportowanego torsu. Chwyciła dłońmi obolałą głową i spojrzała w górę. Jej oczy spojrzały w błękitne i mroźne tęczówki. Poczuła chłód. Przez moment stała w objęciach nikogo innego jak Draco Malfoy`a! Zarumieniła się i próbowała się wyrwać z jego silnych ramion, które ją trzymały i nie pozwalały się wyrwać.
- Czyżby nasza grzeczna Hermiona się upiła? - powiedział z uroczym, a zarazem irytującym uśmieszkiem - Nie spodziewałem się po tobie takich wybryków, zawsze ułożona i pilnująca swoich zasad, a teraz.. - na te słowa zbliżył się do jej ucha, czuła jego gorący oddech na swojej szyi - A teraz, niegrzeczna pani prefekt.
- Puść mnie, to po pierwsze. A po drugie, pomagałam iść dla Rona, który się upił kremowym piwem do Skrzydła Szpitalnego, nie moja wina, że ten zapach przeniknął na mnie! - krzyknęła i tupnęła nogą, patrząc wrednie na blondyna. W jej oczach widać było iskry, płonęła ze złości.
- Nie mówisz mi chyba, że ten idiota upił się kremowym piwem?! - Draco parsknął ironicznym śmiechem - Hahaha! Co za ostatnie ofermy.. A co do ciebie, Hermiono.. Życzę miłego dnia - powiedział Malfoy i uśmiechnął się na pożegnanie - Jeszcze się spotkamy - uprzedził ją na koniec.
Hermiona spojrzała za sylwetką chłopaka, który znikał za rogiem i szybko puściła się biegiem do swojej wierzy. Przepchnęła się przez grupkę Gryfonów, którzy podawali nowe hasło dla Grubej Damy. Wbiegła schodami do swojego dormitorium, trzasnęła drzwiami i wleciała jak burza do łazienki, zamykając drzwi na klucz.
- Hermiono, wszystko w porządku? - do łazienki zapukała jej współlokatorka, Parvati Patil.
- Tak, po prostu ubrudziłam się i chcę to świństwo szybko zmyć - skłamała Granger.
- Skoro tak.. Jak coś to mów - i wyszła z dormitorium.
Brązowowłosa Gryfonka oparła się o zimną ścianę i zjechała po niej na ziemię. Rękoma zakryła twarz, aby przynajmniej przed samą sobą ukryć rumieńce. Nie udało się, ona je czuła. Czuła rozpaloną do krwi twarz, piekące policzki. I wstyd. Bała się go, nie raz słyszała do czego jest zdolny. Na dodatek zawsze wyzywał ją od szlam i najgorszych, a teraz zrobił się nagle taki miły i.. Podrywał ją. Czuła się z tym strasznie, że wystarczy jedno jego słowo, a ona, oczarowana, robi to co on chce. Najgorsze z tego było to, że podobał się jej. Był przystojny, bogaty, inteligenty, uzdolniony i sławny. Ideał. Bez wad chłopiec, któremu niezwykle poszczęściło się w życiu i ma wszystko co najlepsze. Taka zwykła, szara szlama z mugolskiego domu, gdzie czasem się nie przelewało i musieli żyć tygodniami na samym chlebie, nie mogłaby być idealną partią dla kogoś z wyższej półki. Wstała i spojrzała w lustro. Przeciętna dziewczyna z dużymi, czekoladowymi oczami, kilkoma piegami na zadartym nosku, pełnymi, malinowymi ustami i burzą brązowych fal. Wydawała się sobie brzydka, przeciętna. Znudziła ją swoją uroda.. A gdyby coś tak zmienić? W tym celu poszła do dormitorium  dziewczyn z szóstego rocznika, szukając pokoju należącego do Ginny i jej współlokatorek. Zapukała i kiedy usłyszała cichutkie "Proszę", weszła. Ginny siedziała na łóżku i czytała jakiś czarodziejski magazyn na temat mody i urody. Zaciągnęła ją na korytarz i wyjaśniła, że chciałaby coś w sobie zmienić. Nie wspomniała jednak ani słowem o Draconie. Ginny zadowolona uśmiechnęła się. Będzie miała okazję poćwiczyć swoje umiejętności fryzjerskie i wykonywanie makijażu. A zresztą, była zadowolona, że nudna, monotonna i przewidywalna Hermiona trochę zaszaleje! Podekscytowane zabrały się do pracy nad zmianą wizerunku panny Granger.
~*~
Draco Malfoy wszedł powoli do Pokoju Wspólnego wychowańców domu węża i rozejrzał dokoła. Prawie nikogo nie było, tylko Pansy rechotała z swoimi koleżaneczkami. Przeszedł przez pokój i wszedł do swojego dormitorium. Jego ojciec postanowił kupić własny pokój dla swojego syna, bo stwierdził, że młody Malfoy musi mieć wszelkie wygody i jak najlepsze warunki w tej budzie. Draco nie protestował, było mu to na rękę. Może robić co chce, kiedy zechce i z kim zechce. I nie musi znosić tych dwóch grubych przygłupów, Crabbe`a i Goyle`a. Ściągnął koszulę i rzucił ją na łóżko. Rozprostował mięśnie i poczochrał sobie swoje zawsze idealnie ułożone włosy. Wszedł do łazienki, zdjął spodnie, bieliznę i wskoczył pod szybki prysznic. Strugi zimnej wody spływały po jego umięśnionym ciele, dając mu chwile orzeźwienia. Wyszedł spod prysznica i owinął się szczelnie ręcznikiem, od pasa w dół. Krople wody lśniły na jego ciele. Chłopak roztrzepał sobie włosy i ubrał spodnie. Położył się na swoim łóżku. W jego głowie myśli błądziły na temat tej zadziwiającej Gryfonki. Musiał ją jeszcze w tym miesiącu rozkochać w sobie. Przyjaciółka Pottera i Weasley`ów. Gorzej upaść nie mógł. Liczył tylko na to, że ojciec się nie dowie. Bał się jego reakcji na taką szokującą wiadomość. Ale wiedział jedno, musiał ją zdobyć.. Stawka była wielka. Honor..


Tadamtss!
Jest i pierwszy rozdział! :3
DZIĘKUJĘ ZA TE PIERWSZE TRZY KOMENTARZE! ♥ Macie specjalne podziękowania za to, bo postanowiłam, że pierwsze osóbki dostaną taki "prezencik". Jak widać, playlista na blogu dodana, muzyki słuchać można :D Jak nie, wyłączyć ;) Dłuższy od prologu, ale ciągle nie powala swoją fabułą itd ;x Muszę nad tym popracować, ale człowiek uczy się na błędach :) A nawet gdyby, wolę to wystawić na szczerą krytykę (z naciskiem, SZCZERĄ) blogerów, bo będę wiedzieć co poprawić itd. :) Jak na razie pomalutku, małymi kroczkami do perfekcji .
Blogi odwiedzę jutro (a właściwie dzisiaj, 1:13!) i zobaczę czy są jakieś newsy albo coś ;) Niedługo dodam GG, ciągle o tym zapominam, aghr! 
Dodawajcie w komentarzach też swoje blogi (jeśli nie mam ich w polecanych) - z chęcią poczytam, skomentuję.
Dobranoc! :3

wtorek, 2 lipca 2013

Prolog

Zamówiłam już nagłówek, mam nadzieję, że niedługo dostanę i będę mogła spokojnie zacząć go prowadzić tak, jak chcę :3
Na razie daję Wam prolog :3
Najgorzej jest rozpocząć - jest to święta prawda. Początki zawsze są najgorsze, ale postaram się jak najbardziej umiem.
W kontaktach macie podaną moją pocztę i Aska`a, odpowiadam na wszystkie pytania :)


Prolog


Nad jedną z brytyjskich ulic rozbrzmiał donośny dźwięk budzika. Jedna z mieszkańców kamienicy rzuciła w niego poduszką. Budzik spadł na podłogę, wywołując huk, który już na dobre obudził nastolatkę. Dziewczyna zwlokła się z łóżka, przecierając zaspane oczy. Miała burzę gęstych i brązowych włosów, które od poprzednich wakacji bardzo jej urosły. Sięgały aż po plecy. Była szczupła. Miała długie, opalone nogi, lekko umięśniony brzuch i nawet ładną twarz. Duże, brązowe oczy były ciekawe i wesołe, pełne usta koloru dojrzałej wiśni wydawały się, że zawsze są pomalowane szminką. Długie rzęsy przepięknie zdobiły jej hipnotyzujące oczy. Kilka piegów na zadartym nosku dodawało jej urody. Miała teraz na sobie krótką, nocną, łososiową koszulkę, której jedno ramiączko delikatnie opadało na ramie. Skierowała się do łazienki gdzie krzywo popatrzyła w lustro. Zrobiła kwaśną minę i wzięła do ręki szczotkę. Zaczęła rozczesywać swoje niesforne włosy, aż w końcu udało się jej je ogarnąć. Wymodelowała je w zwykłą i prostą fryzurkę. Odgarnęła z czoła grzywkę i spięła ją wsuwką po boku głowy. Umyła twarz i zęby, lekko pomalowała rzęsy i wyszła zadowolona z łazienki. Jeszcze raz przelotnie spojrzała do lustra. Stwierdziła, że wygląda nawet ładnie. Z rozmachem otworzyła wielkie drzwi garderoby. Spojrzała przez okno, było nie za ciekawie. Było szaro, buro i ponuro. Pogoda, jak na pierwszego września, nie zachwycała. Odczuwała, że nadchodzi powoli jesień. Wybrała z szafy sweterek z flagą Stanów Zjednoczonych i ciemne, luźne dżinsy. Na nogi założyła gdzieś za kostkę, czarne trampki z białym napisem. Chwyciła stojącą u progu pokoju walizkę i zbiegła na dół. Zachwycona i podekscytowana weszła do kuchni z głośnym "Dzień dobry!" na ustach. Jej rodzice odpowiedzieli tym samym. Hermiona usiadła obok taty, przyglądając się czytanej przez niego gazecie. Nie mogła się przyzwyczaić, że w mugolskich gazetach obrazki się nie poruszają. Pan Granger, wysoki mężczyzna z brązowymi oczami, który pracował na wysokim szczeblu w jednej z najpopularniejszych firm szukających młodych talentów. Mama Hermiony, tak bardzo do niej podobna, krzątała się przy garnkach i talerzach. Była ona szczupłą kobietą z burzą brązowych włosów i zielonych oczach. Miała zmarszczki na swojej szczupłej twarzy i moc piegów. Jej twarz zdobił szeroki i szczery uśmiech. Podała na talerzach śniadanie i patrzyła jak jej rodzina, wprawdzie niewielka, je pochłania.

~*~
Ową dziewczyną była Hermiona Granger, która w tym roku osiągała pełnoletność w czarodziejskim świecie. Rozpoczynała swój siódmy rok na uczelni dla czarodziei i czarodziejek, Hogwart. Przez całe siedem lat przyjaźniła się z tylko grupką "swoich", do których należeli między innymi Harry Potter, Ron i Ginny Weasley. To oni tworzyli grupkę zgranych przyjaciół. Dzisiaj, pierwszego września znowu spotykali się na peronie i wyruszali do Hogwartu, gdzie spędzą niecałe dziesięć miesięcy. Ostatnie dziesięć miesięcy dla niektórych w murach tej szkoły, razem. Te chwile się nie powtórzą znowu.
- Chcę ten rok przeżyć jak najlepiej.. Mam gdzieś książki i naukę, chcę się zabawić! - pomyślała Hermiona, rozglądając się za przyjaciółmi.

~*~
- Hermiona! - w stronę gryfonki biegła rudowłosa przyjaciółka. Jej rude włosy były spięte w kitkę, na głowie miała fullcapa z NY, który pasował do jej czarnych rurek, biało-czarno-szarych air maxów i niebieskiej bluzy SuperMena. Przez wakacje opaliła się, piegi jej zniknęły i wyrosła. Innymi słowy, nie ta Ginny! Za nią pełzli leniwie Harry i Ron. Potter przez te wakacje także wydoroślał. Nabrał muskulatury, co ukazywała koszulka z krótkim rękawkiem, delikatny zarost dodawał mu charakterku, a włosy, które jak zwykle były rozwichrzone, sprawiały, że wyglądał jak gwiazda amerykańskich serial, w którym masa nastolatek się podkochuje i obwiesza jego plakatami swoje pokoje. Za to ten drugi, rudzielec Weasley, nic się nie zmienił. Ciągle tak ciapowaty, z niewinnym uśmieszkiem i masą piegów ciągnął za sobą dwie walizki. Swoją i Ginny. Miał grymas na twarzy.
- Czyli pewnie już się pokłóciłam z kimś.. - pomyślała Hermiona.
 Zawsze miał taką minę jak się z kimś podroczył, a najczęściej kłócił się z swoją siostrzyczką, Ginny. 

~*~
- No! - krzyknęła zdeterminowana rudowłosa - Opowiadajcie! Jak minęły Wam wakacje? Mi wspaniale! Byłam na Międzynarodowej Kolonii Magicznej i poznałam masę przystojnych czarodziei. Hermiono! Jeden z nich przeprowadza się do Anglii i będzie w Hogwarcie, rozumiesz to?! Akurat ten, który najbardziej mi się podobał - ekscytowała się Ginny.
- To świetnie, młoda. Tylko wiesz, że z żadnym chłopakiem, którego najpierw nie poznam i nie polubię spotykać ci się nie wolno. - wyszczerzył się wrednie Ron, który bardzo się troszczył o młodszą siostrę. Ginny pokazała mu, aby popukał się w czoło i spytała Hermiony jak jej minęły wakacje. 
- Nic nadzwyczajnego, pojechałam z rodzicami do Paryża do rodziny, zresztą, jak co roku. Przeszłam tam istną metamorfozę, to miejsce nigdy nie wydawało mi się tak wspaniałe i piękne! Przyjechała na miesiąc do mnie kuzynka i jeździłam z nią rowerami nad jeziora, do lasu. Ostatnie tygodnie byłam u dziadków, na wsi. A potem Pokątna i te sprawy - powiedziała Hermiona, wyliczając na palcach wszystko, aby nic nie zapomnieć. - Tak, to wszystko, a Harry? Spędziłeś je z swoją ciotką i wujem czy u Rona?
- U Rona. Nie wracam tam, nie mam zamiaru. Skończę szkołę i trochę pomieszkam u Rona, znajdę pracę i się wyprowadzę. Chcę być aurorem.. Jak tata i mama. - powiedział, patrząc w szybę.

~*~
Reszta podróży minęła im w spokoju, nawet szanowany Pan Draco się nie zjawił i popsuł im nastrojów. Kiedy wysiedli skierowali się ku Hogwartowi, aby rozpocząć swoje ostatnie, dla niektórych, przygody w murach tej szkoły. Nie wiedzieli, że ich życie przez kolejne kilka miesięcy obróci się o sto osiemdziesiąt stopni. 






W końcu, w końcu, w końcu udało mi się to skończyć. I wiecie co? Jestem z siebie zadowolona, moim zdaniem te rozpoczęcie jest najlepsze ze wszystkich, które kiedykolwiek napisałam. Może być już tylko lepiej! Prawda? Może!
Masz jakieś pytania albo chcesz poinformować mnie, że również prowadzisz bloga o tematyce związanej z Harrym Potterem? - ASK 
Albo wejdzie TUTAJ (KLIK!) i macie różne kontakty do mnie :)
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji,
therollstones.

niedziela, 30 czerwca 2013

Informacje, part II.

Jak widać dużo "pozmieniało" się na blogu. Zamówiłam nagłówek i mam nadzieję, że jak najszybciej go dostanę - to jest zastępczy wygląd. Dodam na bloga muzykę, jednak nie będzie to żaden pop, ja lubuję się w metalu, rocku i bluesu. Takiej muzyki możecie się tutaj (niestety) spodziewać.
Prolog pojawi się niedługo.
Trzymajcie się, kochani :3

wtorek, 25 czerwca 2013

Krótkie wprowadzenie, rzeczy organizacyjne :)

O autorce: Mieszka w małej miejscowości, uczęszcza jeszcze do pierwszej klasy gimnazjum, po wakacjach - do drugiej. Od dziecka mam zamiłowanie do pisania. Kiedyś niezbyt mi to wychodziło, moje opowiadania były monotonne, nudne i pisane z masą wszelakich błędów. Teraz, gdy nabrałam trochę wprawy chcę spróbować raz jeszcze. Kto wie? Może tym razem mi się uda? Zaczynam znowu od zera. Nowy blog. Nowa historia. Nowe życie tchnięte w postaci złożone z samych literek i znaków interpunkcyjnych, które będą żyły w mojej (a może i Waszej) podświadomości. 

O blogu: Na temat główny bloga wybrałam Harry`ego Pottera. Książkę wspaniałej autorki, J. K. Rowling. Główną bohaterką jest Hermiona Granger. Opowiadanie zaczyna się od siódmej klasy, po pokonaniu Lorda Voldemorta. 
Mam nadzieję, że polubicie mnie i moje opowiadania! :)
Będziecie mieli dostęp do mojego gg, ale to jak zajmę się wyglądem bloga. 
Hmm.. No cóż.
Zaczynam! :)